Copyright © Pracownia Słoneczko
Design by Dzignine
niedziela, 24 lutego 2013

Sala w kolorze blue...

Kiedy już parter Klubu został oddany do użytku dzieciakom- przyszedł czas na I piętro- a tam znów klops-kolor wykładziny, który "musiał" ze względów finansowo-praktycznych zdefiniować ściany i resztę wnętrza. Dwa pokoje zostały zamienione w jeden -z wyburzoną częścią ściany- padło na wnętrze w stylu morskim. Lubię błękity i wszelkie niebieskie kolory- mam nadzieję, że nie zrobiło się zbyt smutno. Znów za inspirację posłużyły mi naklejki ścienne do pokoju dziecięcego (przypominam, że jestem jedynie wykonawcą- a nie pomysłodawcą :) Morskie motywy wypełniają część w której dzieci się bawią. Natomiast motywy z balonami- część w której dzieci śpią . Moim celem było połączenie motywów wody i powietrza, stworzyć spokojny obraz miły dla dziecięcych oczu. Coś co będzie zaciekawiać- nie będzie z byt nachalne- czy mi się udało? Dzieci były zadowolone z efektów.

 "jellow submarine"




latarnia morska w takcie tworzenia


 część sypialniana


widok na część ściany dzieląca przestrzeń




Malowania drugi raz


Moja kolejna twórczość naścienna rodzi się zimowymi wieczorami 2011 r. Jest grudzień zima w pełni- a pani Magda postanawia otworzyć Klub nr 2 i potrzebuje aranżacji wnętrza. Mamy zimę, więc i ograniczone pola do popisu- narzucone kolory wnętrz- "Cafe- late" i "ciemno-ceglasty" stawiają mnie przed trudnym zadaniem- jak to wnętrze wymalować tak, by było bardziej dziecięce-nie jestem przecież z wykształcenia dekoratorem wnętrz. Inspiracją staje się twórczość Banksy'ego - a motywem przewodnim "sylwety"- jest to dość proste do wykonania. Kolejne pomyły podsuwają naklejki dziecięce- to z nich właśnie powstają moje interpretacje na ścianach(przypominam, że NIE jestem ich autorem)


Znów trochę marnej jakości zdjęcie- gdy tylko będę mieć lepsze postaram się je podmienić.

Tak wygląda jedna ze ścian korytarza przy drzwiach wejściowych


I inne ujęcia, w tym  również w zbliżeniu mały Jelonek w czapce.



Żeby, dzieci miały co oglądać w korytarzu powstało galeryjne drzewko zdjęć dzieciaków.



I lisek, a raczej dwa, drugi śpi pod galeria zdjęć.


tak oto powstała aranżacja parterowego poziomu nowego Klubu Maluszka Żabuch. 

Malowanie...

Moja przygoda z malowaniem na ścianach rozpoczyna się banalnie- jak zwykle motorem do działania stają się potrzeby. Wszystko zaczęło się w Klubie Maluszka "Żabuch", gdzie właścicielka zamówiła naklejki, które miały dekorować wnętrza mieszkania, w którym owy Klub się mieścił. I faktycznie naklejki ścienne z dziecięcymi motywami dekorowały ściany- przez jakiś czas dopóki małe sprytne rączki nie zbadały właściwości foli. I tak z drzewek znikały jabłka, z czasem również gałęzie, motylkom kropki i inne elementy , które dały się zdrapać ze ściany -zostały zdrapane :) Kolejnym pomysłem, było zakupienie borderów i naklejenie ich na uprzednio pomalowaną radośnie ścianę- bordery po prostu następnego dnia pospadały, no i w ogóle ni chciały się trzymać ściany nawet z pomocą kleju do tapet- po za tym były koszmarnie drogie. Powstał więc problem- jak udekorować ściany tak, by dzieci nie mogły ich niszczyć z prędkością światła? Ano farbą- no i w ten sposób dostałam przyzwolenie na wykonanie pierwszych bazgrot na ścianach. Niestety pomysł na to co ma być namalowane nie jest mojego autorstwa (póki co nie jestem aż tak kreatywna), a więc jedynie wykonałam kopię obrazków z jakiejś dziecięcej książeczki o rysowaniu.

Tu zdjęcie podczas pracy, wykonane niestety telefonem komórkowym.


Poniżej efekt końcowy:




Poniżej efekt po skończeniu remontu .

W jednym z rogów pokoju znajdował się Wilk, którego zadaniem było pilnowanie dzieci, a odstraszanie złych gości.

W ogóle to pierwsze moje kroki na takiej większej płaszczyźnie. Trawa była moim pomysłem, a tematyka zwierząt leśnych, które można spotkać w każdym polskim lesie wydała mi się dla naszych dzieci bardziej kreatywna, niż oklepany Kubuś Puchatek, czy kucyki Pony.